O popularności Disneya w ujęciu globalnym raczej nie trzeba nikogo przekonywać, jednak w Japonii fenomen tej gigantycznej korporacji jest nawet bardziej widoczny niż w samych Stanach. Dość powiedzieć, że tokijski Disneyland jest czwartym najchętniej odwiedzanym parkiem rozrywki na całym świecie (ustępując jedynie dwóm siostrzanym jednostkom w USA i japońskiej placówce sygnowanej logiem Universala), a w samym tylko 2022 roku zawitało tam niemal 39 milionów gości. W końcu doszło nawet do tego, że nie tylko Disney oddziałuje na wyobraźnie Japończyków, ale Japończycy zaczęli mieć niebagatelny wpływ na to, jak rozwija się Disney. Nie mam tu jednak na myśli wyłącznie mangowych kolaboracji, które na naszym rynku zaczęły się pojawiać za sprawą wydawnictwa Egmont. W 2020 roku na skutek działań Yany Toboso współpracującej ze studiem f4samurai doszło do wypuszczenia gry mobilnej pod tytułem Twisted-Wonderland. W dużym uproszczeniu - jest to swoista wariacja na temat Harry'ego Pottera i nauki w Hogwarcie, tyle że zamiast czterech domów założonych przez pradawnych czarodziejów mamy do czynienia z siedmioma dormitoriami, którym przewodzą przystojniacy będący swego rodzaju reinkarnacjami znanych antagonistów z klasycznych animacji Disneya. A potem robi się tylko dziwniej...

Tytuł: Twisted-Wonderland. Zdarzenia w Heartslabyulu.
Tytuł oryginalny: Disney Twisted Wonderland the Comic ~Episode of Heartslabyul~
Autorzy: Yana Toboso (fabuła i projekty postaci), Wakana Hazuki (scenariusz), Sumire Kowono (rysunki)
Ilość tomów: 4
Gatunek: przygoda, komedia, fantasy, tajemnica, szkolne życie, shounen
Wydawnictwo: Egmont
Format: 148 x 210 mm
Yuken Enma, drugoklasista i zastępca kapitana licealnej drużyny kendo, to chłopak niezwykle prostolinijny, a przy tym ogromnie pracowity, zdyscyplinowany i zawsze służący kolegom pomocą. Zdarza się jednak pewnego dnia, że kiedy Enma kończy popołudniowy trening i zaczyna wracać do domu, myśląc o czekającym go nazajutrz turnieju, nieoczekiwanie natrafia na tajemniczy, zaprzęgnięty w konie powóz... po czym budzi się w ciasnym, ciemnym jak oko wykol miejscu. Gdy po chwili udaje mu się wydostać na zewnątrz, okazuje się, że nie znajduje się już w Tokio, ba, nie jest nawet w Japonii, lecz trafia do dziwnej sali pełnej zakapturzonych postaci odzianych w powłóczyste szaty. Tuż przed nim wyrasta natomiast mężczyzna noszący cylinder i ptasią maskę, który w telegraficznym skrócie wyjaśnia Enmie, że został wybrany i dostąpi zaszczytu nauki w Night Raven College, najbardziej prestiżowej placówce oświaty dla młodych magów w Twisted Wonderland. Ku zaskoczeniu wszystkich zebranych licealista wzgardza jednak nietuzinkową ofertą, po czym natychmiast prosi, aby odstawić go z powrotem na pierwotne miejsce. Niestety, nie będzie to proste do spełnienia żądanie, gdyż Enma został przez przypadek przyteleportowany z zupełnie innego świata. a powrót do własnego wymiaru będzie wymagał zgłębienia wiedzy znajdującej się w przepastnej bibliotece należącej do magicznej akademii.
 |
Gdyby Ciel Phantonhive Z Kuroshitsuji miał zaginionego brata-bliźniaka, to... och, wait...
|
Moja wcześniejsza styczność z marką Twisted-Wonderland nie różni się zapewne od doświadczeń większości polskich fanów mangi i anime. Wiem, że coś takiego istnieje, pobieżnie znam ogólny koncept, nawet ogarniam, że twórczynią projektów postaci jest autorka Kuroshitsuji, serii ukazującej się u nas od niemal 12 lat, niemniej nigdy nie byłam choćby bliska tego, aby chcieć angażować się emocjonalnie (a tym bardziej finansowo) w niekończącą się otchłań zwaną gachą. Z tym większą wdzięcznością przyjmuję fakt, że wydawnictwo Egmont postanowiło znacznie łagodniej potraktować wielbicieli i wielbicielki ładnych chłopców, fundując nam polskie tłumaczenie mangi. Warto przy tym wspomnieć, że poza sylwetką głównego bohatera (którego w grze kreujemy sami, dlatego standardowo dla takich produkcji cierpi on na ciężki przypadek amnezji) oraz pewnymi gameplay'owymi szczegółami, komiks jest całkiem wierną adaptacją fabuły z mobilki. No, a przynajmniej prologu oraz pierwszego arcu skupionego wokół postaci zaczerpniętych z Alicji w Krainie Czarów. Historia została bowiem podzielona na kilka pomniejszych mang, z których każda (póki co) poświęcona jest jednemu z siedmiu dormitoriów - na ten moment w całości ukazały się właśnie Zdarzenia w Heartslabyulu, natomiast w Japonii wyszły jeszcze 4 rozdziały drugiej mini-serii wprowadzającej bohaterów z Savanaclaw oraz zapowiedziano powstanie trzeciej części rozgrywającej się w Octanivelle.
 |
Jeszcze rozumiem takiego Skazę, Hadesa czy Urszulę... ale kto właściwie dostrzegł potencjał marketingowy w Złej Królowej z Królewny Śnieżki?
|
Muszę przyznać, że Sumire Kowono na tyle dobrze odwzorowuje mimikę oraz styl rysowania postaci narzucony przez Yanę Toboso, że zaczęłam się wręcz zastanawiać, czy artystka odpowiedzialna za Twisted-Wonderland. Zdarzenia w Heartslabyulu. nie pracowała aby przypadkiem jako wieloletnia asystentka przy tworzeniu Kuroshitsuji. Takowe doświadczenie ma akurat Wakana Hazuki wskazana tu jako autorka scenariusza, więc albo to ona w dużym stopniu pomagała koleżance przy tworzeniu strony wizualnej, albo po prostu nie mam dostępu do jakichś zakulisowych informacji. W każdym razie dość stwierdzić, że dzięki obraniu takiego kierunku artystycznego komiks prezentuje się naprawdę wybornie. Duży format stosowany w mangach od Egmontu z pewnością tylko temu tytułowi pomaga, gdyż pozwala wyeksponować bogate w detale rysunki, a zwłaszcza mnogość misternych fałdek, zdobień i ornamentów wyróżniających stroje adeptów akademii Night Raven College (w tym zamaskowanego pana psora, który całkiem dosłownie zestroił się w piórka). Nawet sceny walk, choć choreograficznie ograniczają się do uskakiwania na boki i rzucania zaklęć z zakresu magii żywiołów, wyglądają całkiem zgrabnie. Jedyne, nad czym można ubolewać, to raczej skromny zasób teł, które poza naprawdę ważnymi momentami ograniczają się do bieli bądź pasków zaczerpniętych z szablonów rastrów.
 |
Prawda w oczy maskę kole
|
Cieszy mnie, że chociaż mamy do czynienia z dość karkołomnym połączeniem isekaja z adaptacją gry mobilnej, mangowe Twisted-Wonderland zapowiada się jako wcale przyjemna lektura. Doceniam przede wszystkim to, że autorki postanowiły stworzyć pełnoprawnego protagonistę z konkretnym zestawem cech, a nie przeciętnego, pozbawionego charakteru chłopca do bicia, który mógłby stać się awatarem każdego, kto zdecydowałby się sięgnąć po ten tytuł. Jednocześnie trzeba otwarcie przyznać, że w lwiej części jest to manga przeznaczona dla osób, które są wrażliwe na wdzięki dwuwymiarowych panów lub uwielbiają fantazjować na temat męsko-męskich relacji. Oczywiście sama seria jest pod tym kątem czyściutka i dziewicza, natomiast nie da się ukryć, że ponad skomplikowaną fabułę zespół twórców wolał się tu skupić na przygotowaniu atrakcyjnego świata przedstawionego oraz plejady zadziornych postaci. Mimo to pozostają one całkiem dobrym punktem wyjścia do tego, aby z czasem historia porządnie się rozkręciła i... kto wie? Być może kiedyś koncept zdoła urosnąć do rozmiarów godnego następcy Kingdom Hearts?
 |
Mały wydawniczy teaser, który pomoże dobrze rozplanować świąteczne wydatki
|
Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu
Egmont.
0 Komentarze