Wiosenny wypoczynek w pięciu smakach - recenzja mangi Beztroski kemping (tom 13)

Gdy cofnęłam się do recenzji poprzedniego woluminu Beztroskiego kempingu, żeby skopiować sobie tagi i podstawowe dane o polskim wydaniu, oczy o mało co nie wyskoczyły mi z orbit. Przecież to już minęło ponad półtora roku od ostatniego spotkania z Nadeshiko, Shimarin i resztą wesołej paczki! A konkretnie to rok i osiem miesięcy przerwy między 12. a 13. tomem! Nie miałam absolutnie bladego pojęcia, że tyle przyszło nam czekać na kontynuację niecodziennych perypetii dziewczyn z Kółka pod Chmurką, ale gdy rewelacje te wreszcie do mnie dotarły, poczułam, że faktycznie cholernie za tą serią tęskniłam. Jasne, pod koniec 2022 roku na Crunchyrolla wpadł pełnometrażowy film opowiadający o dorosłych bohaterkach (który ze względu na oryginalny scenariusz polecam sprawdzić, nawet jeśli jednocześnie produkcja ta ma poważne problemy z pacingiem). Co więcej, na 2024 rok zapowiedziano trzeci sezon animowanego serialu, choć tu niestety ciężko wyrokować, czy faktycznie jest się z czego cieszyć, ponieważ poza kompozytorem muzyki ekipa twórców przeszła gruntowne przemeblowanie. Lecz mimo tego adaptacyjnego bogactwa nic nie może się równać z obłędną mangą autorstwa afro, którą najlepiej przyswaja się nastrojowym wieczorem przy współudziale trzasków puszczonego na YT ogniska oraz solidnego kubka parzącego w dzioba kakao.


Tytuł: Beztroski kemping 
Tytuł oryginalny: Yuru Camp△
Autor: afro
Ilość tomów: 14+
Gatunek: przygoda, komedia, okruchy życia
Wydawnictwo: Dango
Format: 182 x 128 mm (bez obwoluty, ze skrzydełkami)

Rin, jak to na Rin przystało, wybiera się na kolejny z cyklu samotny kemping, który zlokalizowany jest w malowniczym wąwozie Ryusenkyo. Choć wydawało się, że ze względu na wąską, krętą drogę prowadzącą na pole namiotowe będzie je miała całkowicie dla siebie, na miejscu spotyka całkiem sympatyczną dwójkę dorosłych turystów, którzy urządzili sobie przytulne stanowisko wokół pojemnego, acz bardzo zgrabnego autka. A skoro już przy samochodach jesteśmy, to w tym samym czasie siostry Kagamihara organizują sobie przejażdżkę w ramach cyklicznie odbywającej się w ich rodzinie imprezy spod znaku Tour de Kwitnące Wiśnie. W jej trakcie zahaczają między innymi o park Utsubuna, okolice góry Minobu czy park Ekimae Jinroku. Ena czuje się na tyle zainspirowana fotograficzną relacją zdawaną na komunikatorze przez przyjaciółki, że postanawia również wybrać się na podziwianie pierwszych oznak wiosny i wraz z niedopieszczonym temperaturowo Chikuwą odwiedzają nieodległy park Fujikawa. Przycupnięcie na jednej z okolicznych ławeczek i wygrzewanie się w promieniach słońca okazuje się jednak na tyle zdradliwe, że psiak i jego właścicielka mimowolnie ucinają sobie drzemkę, czemu z ubocza przygląda się tajemnicza osóbka...

Wydawnictwo Dango przy Beztroskim kempingu beztrosko zasypuje czytelników uroczymi gratisami!

Wspominałam już parę razy, że Beztroski kemping to seria wprost wymarzona do totalnie randomowego czytania (pewnie dlatego łatwiej było zapomnieć, że przerwa między aktualnie wydawanymi w Polsce częściami była aż tak spora) i 13. tom stanowi tego twierdzenia koronny argument, gdyż można go potraktować jako swego rodzaju samodzielną miniaturę. Tak się bowiem składa, że na przestrzeni tego woluminu mamy okazję zajrzeć na momencik do każdej z pięciu dziewczyn - plus pani Toby - i sprawdzić, jak akurat spędzają swój wolny czas na łonie natury podczas jednego z pierwszych pięknych wiosennych dni. Co więcej, tym razem członkinie Kółka pod Chmurką wybierają się na (niemal) indywidualne wyprawy, korzystając przy tej okazji z zupełnie innych środków transportu. Oczywiście należało się spodziewać, że taka Rin nigdy nie rozstanie się ze swoim niezastąpionym skuterem, a znów Nadeshiko regularnie może liczyć na podwózkę samochodem swojej starszej siostry Sakury, natomiast zaskakujące okazało się już to, że taka Aoi wypróbowuje... rower szosowy! Nie będę zdradzać, w jakich dzieje się to okolicznościach, niemniej już taka drobnostka fajnie pokazuje, z jakim pomyślunkiem afro rozplanował fabułę i jak przepastną wyobraźnią dysponuje, skoro przez 8 lat tworzenia Beztroskiego kempingu wciąż nie wyczerpał wszystkich możliwości na kreatywne zwiedzanie tych troszkę bardziej zapyziałych zakątków Japonii.

Nie wiedziałam, że John Wick uchodzi za taki autorytet wśród maniaków kempingu...

Do tej pory wiele osób czytających Beztroski kemping zakładało, że seria może skończyć się praktycznie w każdym momencie, ponieważ żadna rozbudowana fabuła nie wiąże autorowi rąk. Ot, wystarczyłoby podsumować perypetie Kółka pod Chmurką jakimś konkretnym wypadem w pełnym składzie i voilà, mamy rozczulająco-satysfakcjonujący finał jak się patrzy. Podczas lektury 13. tomu po raz pierwszy dało się jednak odczuć, że afro musi mieć jakiś konkretny plan w zanadrzu, gdyż postanowił wprowadzić (czy może właściwiej byłoby napisać, że niezobowiązująco zateasował?) dwie nowe dziewczynki, które znacząco odbiegają poziomem dopieszczenia designów od okazjonalnie spotykanych postaci tła. Poza tym nie dość, że tak jak reszta głównej obsady mieszkają w Minobu, to jeszcze są gimnazjalistkami, które właśnie rozmyślają o pójściu do liceum i dołączeniu do klubowych aktywności. Jeśli to nie jest średnio subtelna sugestia, że skład Kółka pod Chmurką może się wkrótce powiększyć o dwie nieopierzone kouhai, które będzie można wdrażać w tajniki kempingowania, to z pokorą oddam na cele charytatywne swoją czapeczkę detektywa. Gdyby natomiast okazało się to prawdą, oznaczałoby to ni mniej, ni więcej, że Beztroski kemping potrwa co najmniej do pełnoprawnego przekazania pałeczki nowemu pokoleniu - a taka kampania może potrwać zarówno ze 3, jak i z kolejnych 13 tomów.

Oj tak, Chikuwa zdecydowanie mógłby uchodzić za spiritual animal wielu z nas, zaprawionych w boju piwniczaków

Bezpośrednie wspieranie wydawnictw zamawianiem preorderów jest czymś, co zawsze dobrze propsować, ale w przypadku Beztroskiego kempingu to nawet nie powinien być konsumencki wybór. To absolutna konieczność. Tylko u Dango możecie bowiem liczyć nie tylko na gwarantowany dodatek, ale na gratisy w liczbie niekiedy tak potężnej jak 4 (!) karty dorzucane do preorderów 13. tomu. Ciężko się zresztą temu bogactwu dziwić, skoro dosłownie każda kolorowa ilustracja jest wprost stworzona do tego, aby umieścić ją na pocztówce. Właściwie to wyczuwam nawet nie do końca wykorzystany potencjał tegoż woluminu, gdyż spokojnie dałoby się jeszcze wykorzystać rysunek pieseła-autora z jednego ze skrzydełek i zrobić z niego uroczą zakładkę. No, ale to już są tylko moje nieokiełznane fanowskie fanaberie... Tak czy siak chciałam zakomunikować, że Beztroski kemping to jedna z najlepszych inwestycji, jaką możecie poczynić na naszym rodzimym ryneczku mang - i to nie tylko wtedy, gdy sami jesteście fanatykami wędkarstwa nocowania pod namiotem. Sprawdzi się również wtedy, gdy macie słabość do kjutnej oprawy graficznej, niepowtarzalnego chillerskiego klimaciku i cudownie suchrzastego humoru w wykonaniu piątki błezbłędnych bohaterek.

Still better love story cooking manga than Kulinarne pojedynki

Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu Dango.

Prześlij komentarz

0 Komentarze