Choć w powszechnym mniemaniu popkultura ma służyć przede wszystkim rozrywce, w rzeczywistości to właśnie ona odgrywa kluczową rolę w kwestii poruszania istotnych problemów czy budowania pewnych społecznych standardów. Widać to szczególnie na przykładzie zwiększania świadomości w temacie rozumienia i poszanowania wszelkiego rodzaju mniejszości, w tym płciowych oraz seksualnych. Kawał znakomitej roboty odwalają w tym kontekście pojawiające się na naszym rynku mangi: Kompleks sąsiada, Nasze marzenia o zmierzchu i Sekret Madoki od wydawnictwa Dango, Moje lesbijskie doświadczenia w walce z samotnością, Mąż mojego brata oraz Zanim poznałem mojego męża wydane przez Studio JG, a także Boy meets Maria, Pożegnanie pierwszej miłości i zupełnie świeże Boys Run the Riot od wydawnictwa Waneko. A to tylko niektóre tytuły, które ukazały się na przestrzeni ostatnich 4-5 lat. Jasne, niektóre z wyżej wymienionych dzieł podchodzą do tematu z nieco większym optymizmem, wplatając tożsamościowe rozterki bohaterów w jakieś miłosne szarady, niemniej wszystkie traktują tego typu rozważania z odpowiednim szacunkiem i bliźniaczym co do zasady przesłaniem - że o ile dana deklaracja wychodzi od nas samych, każdy ma prawo być tym, kim chce.

Tytuł: Boys Run the Riot
Tytuł oryginalny: Boys Run the Riot
Autor: Keito Gaku
Ilość tomów: 4
Gatunek: seinen, dramat, psychologiczny, szkolne życie, okruchy życia
Wydawnictwo: Waneko
Format: 195 x 135 mm (powiększony)
Nastoletnia Ryouko... czy raczej nastoletni Ryou identyfikuje się jako mężczyzna, jednak przez swoje damskie ciało jest przez wszystkich traktowany jako kobieta. Nie pomagają ani krótko obcięte włosy, ani ustawiczne chodzenie w dresach w miejsce licealnego mundurka z kusą spódniczką, ani próby włączania się w inicjowane przez kolegów rozmowy. Ryou obawia się, że już do końca swoich dni będzie musiał żyć w niezgodzie z samym sobą, lecz sytuacja zmienia się diametralnie wraz z poznaniem powtarzającego drugą klasę Jina. Mimo że koleś wygląda jak rasowy chuligan, okazuje się otwartym, wyrozumiałym, a przede wszystkim zaskakująco wrażliwym ziomkiem, któremu marzy się stworzenie własnej marki odzieżowej. Aby osiągnąć tak ambitny cel, zaprasza do współpracy nie kogo innego, ale właśnie Ryou, który miałby za zadanie uzupełnić biznesowe kompetencje Jina o swoje nieprzeciętne umiejętności plastyczne. Kochający modne ubrania Ryou nie wie, co ma z tym fantem począć, niemniej pod wpływem pewnych wydarzeń postanawia otworzyć się przed Jinem i wyznać mu prawdę o sobie. Wówczas przyjaciel nie tylko w pełni go akceptuje, ale tym mocniej zachęca do połączenia sił, by zamiast słów zacząć używać do wyrażania identyfikacji własnoręcznie projektowane ubrania.
 |
Dzięki zakupom w sklepie Waneko posiadacze serii będą nie tylko odpowiednio oczytani, ale także wciórno stylowi
|
Seria w swoich założeniach jest niezwykle podobna do wydanych przez Dango Naszych marzeń o zmierzchu autorstwa Yuki Kamatani - oczywiście w obu tytułach ważne miejsce zajmuje poszukiwanie, określenie i wreszcie wyeksponowanie własnej tożsamości, jednak nie jest to jedyny wątek. Radzenie sobie z presją społeczeństwa, które nie lubi wszelkich odchyłów od "normy", niekoniecznie musi oznaczać, że dyskryminacji doświadczają osoby o innej orientacji seksualnej czy identyfikujące się z odmienną płcią niż ta, z którą przyszło im się urodzić. Z nękaniem mierzą się także postacie, których jedyną przewiną jest interesowanie się mało modnym hobby czy podziwianie nie tej rzeczy, co większość rówieśników. Lecz o ile w Naszych marzeniach o zmierzchu bohaterowie próbują odnaleźć ukojenie w stworzonej przez siebie przystani, tak ekipa Boys Run the Riot nie zamierza po cichu lizać swoich ran, tylko od samego początku pragnie skonfrontować się ze światem i nauczyć go gry na własnych zasadach poprzez stworzenie, a następnie wypromowanie odjazdowej marki odzieżowej. Oba te tytuły są ogromnie pokrzepiające, natomiast manga stworzona przez Keito Gaku wydaje się w mojej opinii o tyle ciekawsza, ponieważ zamiast skupiać się na wewnętrznym umartwianiu się bohaterów - prezentuje godny naśladowania hart ducha oraz potęgę działania w grupie.
 |
Okazja czyni... eee... projektanta mody?
|
Co wydaje mi się w tej serii równie unikalne, to to, że nie boi się pokazywać, że uprzedzenia powstają nie tylko w głowach "normalsów". Osobom należącym do mniejszości również zdarza się przyczepiać innym swoje łatki, dzięki którym mogą poczuć się trochę silniejsze, mądrzejsze czy liczebniejsze. Takie podejście nie zawsze musi zresztą wynikać z czyjejkolwiek złej woli. Często u podstaw leży po prostu błąd interpretacji powiązany z unikalnością sytuacji, w której znajduje się każdy człowiek - w jakiej rodzinie się urodził, jak został wychowany, jaką ma osobowość, czym się fascynuje, z kim się zadaje, i tak dalej, i tak dalej. Mając to na uwadze, Boys Run the Riot nader trafnie wskazuje, że dla jednej postaci ostentacyjny coming out będzie oczyszczającym doświadczeniem, które wreszcie pozwoli żyć w zgodzie z samym sobą, a dla innej wyjście z szafy przed choćby jednym znajomym będzie się wiązało z paraliżującym strachem i powstaniem jeszcze większego mętliku w głowie. Jednocześnie manga zaznacza, że w kontaktach międzyludzkich zawsze powinniśmy się kierować otwartością i empatią wobec doświadczanej na co dzień różnorodności... a w niektórych przypadkach - również zdolnością szybkiego zwarcia paszczy, zanim zdecydujemy się palnąć jakimś wyjątkowo nieprzemyślanym tekstem.
 |
Choć Japonia jest krajem wielu wartościowych wzorców, temu mówimy stanowcze "no chyba was coś mocno potentegociło"
|
Jak na mangę biorącą na warsztat pewien aspekt mody, Boys Run the Riot nie wyróżnia się szczególnie nowatorskim kadrowaniem czy projektami postaci. Powiedziałabym nawet, że technika stosowana przez autora jest nad wyraz surowa, jednak tej stylistyki bronią dwa argumenty. Po pierwsze oszczędna strona wizualna wyjątkowo dobrze współgra z faktem, że głównymi bohaterami są nastolatkowie, którzy decyzję o stworzeniu linii odzieżowej podejmują praktycznie z dnia na dzień, bardziej jako wyraz młodzieńczego buntu niż marzenie pielęgnowane od maleńkości. Nic zatem dziwnego, że ich próby - choćby podszyte najwspanialszymi chęciami - będą po prostu niezgrabne, tak jak niezgrabne bywają ich sylwetki czy dziwne grymasy. Po drugie warto przyjrzeć się samemu profilowi Keito Gaku, który tak samo jak Ryou jest transpłciowym mężczyzną. Z dostępnych w Internecie wywiadów można się dowiedzieć, że choć Boys Run the Riot nie przedstawia osobistych doświadczeń autora, wciąż stanowi zbiór przemyśleń, odczuć, a prawdopodobnie także inspiracji silnie zakorzenionych w jego własnej tożsamości. Wypada zatem domniemywać, że w obliczu tworzenia tak personalnej (a przede wszystkim - debiutanckiej) opowieści kunsztowność oprawy graficznej mogła ostatecznie zejść na nieco dalszy plan.
 |
Z takim kozackim T-shirtem żadna lekcja wf-u nie powinna być już straszna
|
Boys Run the Riot to jedna z tych rzadko spotykanych, acz niezwykle cennych mang, które nie tylko warto, ale wręcz wypada znać. Gdybym tylko posiadała taką moc, z przyjemnością wpisałabym ją na listę lektur, gdyż nie tylko dokształca w ważnych społecznie kwestiach, ale pokazuje, że młodość to fantastyczny czas, kiedy można eksperymentować, szukać swojego życiowego powołania i realizować marzenia, choćby nawet miały potrwać zaledwie kilka tygodni czy miesięcy. Każde doświadczenie ma bowiem niesamowitą wartość, a popełnianie błędów jest rzeczą najzupełniej ludzką. Zwłaszcza aktualnie, w dobie przerostu tytułów naukowych nad treścią studiów, zaradność młodzieży i chęć wdrażania się w konkretne zawody powinny uchodzić za warty promowania trend (nie mówiąc już o tym, że środowiska akademickie zbyt często cuchną toksycznością i nepotyzmem). Znów starsi czytelnicy mogą wyciągnąć z niej ważną lekcję, że na zmiany i poszerzanie horyzontów nigdy nie jest za późno. Niezależnie jednak od tego, czy taką wiedzę tajemną już zgłębiliście, czy może wciąż czekacie na odpowiedni moment, zaręczam, że lektura 4-tomowego Boys Run the Riot z pewnością nie okaże się czasem straconym.
 |
Uderz w bunt, a nadgorliwa władza się odezwie!
|
Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu
Waneko.
0 Komentarze