Choć jednotomówki są z założenia bardzo fajnym konceptem wydawniczym - zwłaszcza jeśli chcemy sprawić komuś prezent albo brakuje nam kilku złotych do darmowej wysyłki większej paczki mang - ich ograniczony metraż nierzadko stanowi zauważalną niedogodność. Oczywiście nie każda pozycja tak ma, ale kiedy zaczęłam wracać pamięcią do ostatnio przeczytanych tytułów, stwierdziłam, że w sumie nie pogniewałabym się nad światotwórczym rozwinięciem takiego Scarlet Secret, Sadako i końca świata czy Wampira z życzeniem śmierci. Dlatego właśnie wydania 2w1 stanowią tak cudowny wytrych rzeczywistości, gdyż dalej oferują zwartą, zamkniętą formę, lecz są przy tym dwa razy większe objętościowo. A to często wystarcza, żeby autor/ka w zupełności wyczerpał/a dany temat i przedstawił/a rozwój postaci w wiarygodny sposób. Za taki solidny przykład może robić nie tak dawno wydana Barwa twoich ust, gdzie związek głównych bohaterów rozwija się nad wyraz naturalnie, a wyleczenie się z traumy następuje na przestrzeni kilku rozdziałów, a nie z kadru na kadr. Podobnie mam z moim ukochanym Therapy Game, gdzie drama i sceny seksu są dawkowane regularnie i z wyczuciem, a nie jak to często w BLkach bywa - zostają upchnięte butem na kilku ostatnich stronach. Stąd mocno zainteresowała mnie najnowsza propozycja od wydawnictwa Waneko, czyli Przystojna dziewczyna i panna spod klosza będąca nie dość, że GLką, to jeszcze wydaną zbiorczo.

Tytuł: Przystojna dziewczyna i panna spod klosza
Tytuł oryginalny: Ikemen Onna to Hakoiri Musume
Autor: majoccoid (rysunki), Mochi Au Lait (scenariusz)
Ilość tomów: 2w1 (z serii Jednotomówek Waneko)
Gatunek: yuri, komedia, romans
Wydawnictwo: Waneko
Format: 195 x 135 mm (powiększony)
Przyjaciółka Satomi Okumy - dziewczyny uczęszczającej na trzeci rok kulturoznawstwa - zwraca się do niej z gorącą prośbą o polecenie kilku chłopaków, którzy mogliby pomóc w prowadzeniu crossdressingowej kawiarenki na najbliższym festiwalu. I tak się akurat składa, że dziewczyna ma na oku nie tylko idealnego kandydata do tej fuchy, ale też kogoś, z kim zawsze chciała porozmawiać, ale brakowało jej ku temu pretekstu. Tym kimś jest Mizuki Kanda, typ przystojnego, nonszalanckiego introwertyka z młodszego rocznika. Na początku absolutnie nie chce się zgodzić na udział w cudzym przedsięwzięciu, a gdy Okuma coraz mocniej naciska, oferując zrobienie wszystkiego w zamian za udzielenie pomocy, Kanda rzuca zupełnie na odczepnego, że w takim razie chce z nią pójść na randkę. Problemy w całej tej sytuacji są jednak dwa. Po pierwsze Okuma bierze te drwiny za dobrą monetę i pod wpływem chwili wyznaje Kandzie swoje uczucia, przez co nagłe obrócenie rozmowy w żart staje się praktycznie niemożliwe. Po drugie... Kanda wcale nie jest facetem, a atrakcyjną, choć zachowującą się trochę niechlujnie kobietą. Na dodatek kobietą cokolwiek nieśmiałą, ponieważ ostatecznie decyduje się pobyć z Okumą w związku, by przy najbliższej nadarzającej się okazji zerwać z nią najłagodniej, jak to będzie możliwe. Z czasem staje się jednak jasnym, że Kanda nie tylko nie jest przeciwna tej specyficznej znajomości, lecz coraz aktywniej działa na rzecz tego, aby odwlec moment ujawnienia swojej prawdziwej płci.
 |
Za taki szarmancki kabe-don z miejsca należy się +10 do perswazji
|
Gdyby Przystojna dziewczyna i panna spod klosza była mangowym dzieciątkiem, najpewniej narodziłaby się z mariażu Tomo-chan wa Onnanoko! oraz Kawaii dake ja Nai Shikimori-san. Z jednej bowiem strony motywem przewodnim jest romantyczna komedia pomyłek, gdzie love interest bierze nieokrzesaną chłopczycę za pełnowymiarowego faceta, a z drugiej mamy tu do czynienia z dziewoją, która może się poszczycić niesamowicie wysokim licznikiem gigachadowych akcji wywołujących z miejsca szybsze bicie kokoro. Żeby jednak ładnie przełamać schematy z wyżej wymienionych produkcji, zamiast pary hetero śledzimy poczynania dwójki uroczo awkward dziewcząt. Studentek na dodatek! W sensie że dorosłych ludzi! Wow. Aż trudno uwierzyć, że zajęło to bagatela 7 lat (bo licząc od wydanego pod koniec 2015 roku Sweet Guilty Love Bites), aby cykl Jednotomówek Waneko zatoczył koło i doczekał się kolejnej GLki, która oszczędzi nam śledzenia miłosnych rozterek niewinnych licealistek. I żeby nie było - wciąż ciepło wspominam lekturę takiego Kwiatu i gwiazdy czy Luminous=Blue. Mimo to nie zamierzam ukrywać, że po przekroczeniu pewnego wieku człowiek traci sporą część odczuwanej do nastolatków wyrozumiałości, a zaczyna coraz częściej szukać tytułów, które będą w choćby minimalnym stopniu nawiązywać do kwestii bardziej znanych z codziennego żyćka.
 |
Nic dziwnego, że fabuła Shikimori-san musiała skończyć się na liceum, skoro konkurencja była aż tak silna...
|
Swoją drogą zaskoczyło mnie, jak dużo czasu zajęło bohaterkom, aby znaleźć właściwą okazję i wreszcie wyjaśnić sobie kwestię płci Kandy. Taki moment oczywiście musiał nadejść, bo co to byłaby za historia, gdyby pokazywała, że można budować długoterminowy związek na potężnym kłamstwie, niemniej nie jest to gimmick użyty do stworzenia zaledwie trzech gagów na krzyż i siema nara. Co więcej, chociaż na pierwszy rzut oka należałoby się spodziewać, że wciskanie kitu przez tak długi czas będzie skutkowało srogą dramą i nieodzywaniem się do siebie całymi tygodniami, to... ostatecznie nic takiego się nie dzieje. Mimo absurdu sytuacji, w jakiej znalazły się bohaterki, zdobywają się na nielichą dojrzałość, żeby utrzymać relację w odpowiadającym im obu kształcie. A szczerze? W mojej opinii Okuma miałaby wszelkie prawo czuć się skołowana dłużej niż przez kilka minut, chociaż z drugiej strony idzie za tym bardzo pokrzepiająca myśl, że nie kocha Kandy ze względu na to, co jej dynda (albo właśnie nie dynda) między nogami, tylko za to, kim jest i jakie wartości sobą reprezentuje. No i nade wszystko jednotomówka ta dobitnie pokazuje, że zdrowa rozmowa powinna być pierwszą rzeczą, po jaką sięga się w przypadku radzenia sobie z nieporozumieniami, a nie strzelanie fochów, ignorowanie prób kontaktu czy zamykanie się w głębinach ciemnej szafy.
 |
Bo jak rzecze starożytne góralskie porzekadło: macane należy do macanta!
|
Choć wspominałam, że Przystojna dziewczyna jest pierwszą od czasów Sweet Guilty Love Bites mangą GL z cyklu Jednotomówek Waneko skupioną na perypetiach dorosłych kobiet, to jednocześnie należy uznać ją za absolutnie pierwszą taką pozycję, która... no cóż... po prostu wygląda ładnie. Ba, nawet więcej niż ładnie - bije od niej masa uroku, co zawdzięcza nie tylko ślicznym projektom postaci, ale również niezwykłej dbałości o to, aby w szafach bohaterek nigdy nie brakowało fikuśnych lub komfortowych fatałaszków zmienianych po bożemu, co dzień bądź co spotkanie (kolejny argument za wyższością tego typu mang z dorosłymi nad szkolnymi opowiastkami, gdzie poza mundurkiem, sportowym dresem i moooże piżamą nie przewidziano istnienia jakiejkolwiek innej garderoby). Niestety, jestem zmuszona ostro zrugać tłumaczkę i dwie osoby od korekty
za odwalenie dość sporej fuszerki przy redakcji tekstu. Chodzi
konkretnie o niekonsekwencję w zapisie nazwiska jednej z bohaterek,
która raz jest nazywana "Okumą", a raz "Ookumą". Częściej pojawia się
ten pierwszy wariant, więc zgaduję, że to on ma być tym domyślnym,
jednak "Ookuma"... uch. Gdyby to była kwestia pojedynczego chochlika, to
nawet ze zwykłej empatii puściłabym sprawę w niepamięć, ale
niestety dostrzegłam tę wersję na stronie 25, 138, 178, 202, 204, 208,
211... a potem przestałam już liczyć, bo przez mimowolne robienie bety
nie mogłam się skupić na samej fabule.
 |
Kto bogatemu uroczemu zabroni?
|
Jeśli ktoś liczył na to, że fakt obsadzenia w rolach głównych dorosłych bohaterek sprawi, że jednotomówka ta z automatu będzie pełna pikanterii i scen zbliżeń... to srogo się zawiedzie. Oczywiście nie jest też tak, że Kanda i Okuma kompletnie nic w tym temacie nie robią, ale nie spodziewajcie się bór świerkowo-dębowy jeden wie jakich graficznych bezeceństw. Ale szczerze? Nie wszystkim historiom jest to potrzebne do szczęścia. Tak jak wiele BLek zyskałoby na jakości, gdyby darowały sobie wstawianie Obligatoryjnej Sceny Seksu w ramach dodatku na końcu tomiku, tak rozbrajająco-ujmująca Przystojna dziewczyna i panna spod klosza absolutnie nie traci na byciu fajną, godną polecenia GLką. Jako forma wprowadzenia w "gatunek" sprawdzi się wręcz doskonale, zwłaszcza że poza samym wątkiem romantycznym manga działa też jako sympatyczna komedia wywracająca do góry nogami stereotypami oraz tym, jakie zachowania (nie) powinny być przypisywane mężczyznom, a jakie kobietom.
 |
Z okazji Wielkanocy Podajnik życzy spóźnionego wesołego zajączka... a nawet dwóch!
|
Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu
Waneko.
0 Komentarze