Im jestem starsza, tym częściej i cieplej patrzę w stronę rozmaitych obyczajówek, dzięki którym mogę zastanowić się nad kwestiami wcześniej dla mnie obcymi lub zwyczajnie abstrakcyjnymi. Tak, również tymi związanymi z szeroko pojętą szkołą. Bo choć ten etap egzystencji mam już dawno za sobą, to aktualne pozostaje wciąż to, że samotność jest strasznym draństwem, bycie zatwardziałym piwniczakiem ma swoje blaski i cienie, a już jedna przyjazna osoba potrafi zupełnie zmienić perspektywę postrzegania szaroburego życia. Jednocześnie należy sobie cenić swoją strefę komfortu i być tym, kim chcemy pozostać zamiast próbować dopasowywać się na siłę do jakiegoś dziwnego konceptu społecznej akceptacji. Warto zatem znaleźć ten złoty środek i wraz z biegiem czasu naturalnie wypracowywać pewne kompromisy, o czym uczy chociażby zakończona na dwóch tomach manga Gal i Bocchi, obecna na polskim rynku dzięki wydawnictwu Dango.

Tytuł: Gal i Bocchi
Tytuł oryginalny: Gal to Bocchi
Autor: Yoru Asahi
Ilość tomów: 2
Gatunek: komedia, okruchy życia
Wydawnictwo: Dango
Format: 182 x 128 mm (bez obwoluty, ze skrzydełkami)
Choć Hina jest początkowo przeciwna jakimkolwiek kontaktom z gyaru, ostatecznie zaprzyjaźnia się z wesołą Hayashibarą, której osobowość zdaje się zadawać kłam wszelkim stereotypom i łatkom przypinanym dbającym o modny wygląd dziewczętom. Dzięki niej szkoła przestała być przykrym obowiązkiem, a nieśmiała
bohaterka zaczęła cieszyć się każdym spędzanym wśród rówieśników
dniem. Niestety, nie wszyscy myślą w dokładnie ten sam sposób, a za plecami Hiny co i rusz przemykają niepochlebne komentarze, że Hayashibara zadaje się z nią wyłącznie z litości lub że to wycofana licealistka przyczepiła się do energicznej gyaru jak rzep psiego ogona, celowo żerując na popularności koleżanki. Na szczęście są to na tyle nieliczne przypadki, że Hina jest w stanie je zignorować, a nawet otwiera się na resztę klasy, w tym na przyjaciółki Hayashibary, z którymi w ten czy inny sposób zaczyna spędzać coraz więcej czasu.
 |
Róż ma róż(ne) oblicza - tu mamy do wyboru romantyczną purpurę zachodu słońca na stacji lub pudrową landrynkę przeuroczego kąciku nauki.
|
Zgodnie z moimi pobożnymi życzeniami w kontynuacji Gal i Bocchi Hina i Hayashibara nie grają już tak wyraźnie pierwszych skrzypiec, a sporo miejsca antenowego pozostawiono postaciom drugoplanowym (w tym takim, które dopiero co zadebiutowały), wchodzącym w interakcje to z jedną, to z drugą bohaterką. Dzięki temu ma się wrażenie, że ewolucja Hiny z totalnego odludka w nieśmiałą, lecz bardzo wrażliwą dziewczynę następuje niezwykle naturalnie i wielotorowo, nie ograniczając się wyłącznie do kontaktów z uroczą gyaru. Z drugiej strony pozwala to zbudować realistyczny świat przedstawiony, w którym każdy bohater ma jakieś ciekawe przemyślenia lub osobiste problemy. Niby to tylko zwykłe liceum, ale przez to, że autorka zwraca uwagę na bardzo aktualne sprawy - chociażby jak zdrowo traktować media społecznościowe, czy makijaż w szkole to na pewno coś szkodliwego, jaką presję wywołuje na jednostce zdanie grupy i dlaczego mimo wszystko nie zawsze warto płynąć z prądem - manga przypadnie do gustu nie tylko młodzieży, ale wszystkim, którzy po prostu lubią chłonąć mądre treści.
 |
Potwierdzam. Pewne antypatie nie zmieniają się nawet mimo upływu dekad...
|
Zupełnym przypadkiem tego samego dnia, na który zaplanowałam sobie lekturę drugiego tomu, nadrabiałam również kilka zaległych anime z sezonu letniego. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy w ciągu zaledwie kilku godzin aż dwukrotnie - najpierw w serii Kageki Shoujo!, później właśnie w Gal i Bocchi - obserwowałam zmagania dziewcząt borykających się z... bulimią. Nie powiem, raczej rzadko widzi się tego typu wątki poruszane w rysowanej popkulturze, a tu dość nieoczekiwanie natknęłam się na prawdziwą kumulację. O ile jednak historia opowiedziana w anime o dziewczętach szukających spełnienia na deskach kobiecego teatru wydaje się nieco oderwana od życia przeciętnego śmiertelnika (chociaż kto wie w tej dobie socialmediowej sławy?), tak już Gal i Bocchi uderza w bardzo czuły punkt jakim jest akceptacja samego siebie i próba dopasowania się do standardów grupy podczas trudnego epizodu życia zwanego dorastaniem. Co ciekawe pomoc nie wychodzi tu od strony dorosłych, ale od rówieśniczek, dzięki czemu znacznie łatwiej jest im się porozumieć z zagubioną koleżanką. No i warto też podkreślić, że ta pomoc wciąż jest taktowna i oparta na wiedzy literaturowej, a nie wyciągnięta z odmętów... ekhem... sami pewnie wiecie czego.
 |
Chociaż to trochę przykre, że pomoc psychologiczna w Japonii tak bardzo ssie, że najbardziej kompetentne w tym fachu okazują się licealistki
|
Tym razem nie musicie się już martwić, że autorka znów was zaskoczy i w ostatniej chwili zdecyduje się na przygotowanie nowych rozdziałów (jakkolwiek dobrej mangi nigdy dość). Tom drugi tej zwartej serii kończy się solidnym, jednoznacznym podsumowaniem historii znajomości dwójki tytułowych bohaterek, które na dodatek powinno doszczętnie roztopić serduszka fanów przyjaźni Hiny i Hayashibary. Znów w ramach posłowia Yoru Asahi przygotowała krótki komiks o tym, jak wyglądała jej młodość, dlaczego myślenie o życiowej karierze sprawiało jej tak wiele trudności oraz w jaki sposób gyaru przyczyniły się do tego, że ostatecznie poszła za głosem serca i została profesjonalną mangaką. To naprawdę rozczulające, pełne otuchy zwierzenia będące na dodatek istotnymi podwalinami debiutanckiej pracy autorki, którą mamy okazję trzymać w dłoniach. Same te doświadczenia byłyby świetnym materiałem na stworzenie kilkutomowej mangi, choć nie chcę wcale umniejszać, jak wartościową rzeczą Gal i Bocchi jest w swojej obecnej formie.
 |
Mądrej to aż miło posłuchać!
|
Przy polecaniu długich serii często miewam wyrzuty sumienia, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest to spora inwestycja zarówno środków finansowych, jak i zaufania w gust obcego człowieka (który jest przecież strasznym chomikiem zbierającym nawet przyjemne średniaki). Na szczęście przy Gal i Bocchi nie czuję takiej presji, tym bardziej że to seria krótka, zwarta, a przy tym uniwersalnie wartościowa. Jedyne zarzuty, jakie można mieć wobec tej mangi, to oszczędna oprawa graficzna oraz delikatna naiwność fabuły, ponieważ bohaterowie zawsze mogą liczyć na jakieś pomyślne wyjście z podbramkowych sytuacji. W moim odczuciu obyczajówki powinny jednak takie być, aby mogły nauczać swoich odbiorców, co należy robić, by być fair wobec innych ludzi oraz jak nie wpadać w tarapaty czyhające na nas w odmętach przyszłości. W końcu najlepsza nauka to taka, która opiera się na cudzych błędach. No i niech chociaż fikcyjne postacie mają gwarancję happy endu, bo z tą naszą rzeczywistością to ostatnio coraz różniej bywa...
 |
I jak to jeszcze rzecze klasyka: w kupie siła, bo kupy nikt nie tyka
|
Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu
Dango.
0 Komentarze