Wydawnictwo Dango wypuszcza ostatnimi czasy tyle nowych tomików, że prawie nie nadążam za ich czytaniem (a co dopiero mowa o dzieleniu się wrażeniami z lektury). Chyba ten plan, aby w 2021 wydawać chociaż jeden tomik mangi tygodniowo, zostanie zaliczony z ładną, pyzatą górką. Wróćmy jednak póki co do marcowych premier i do drugiego - a zarazem ostatniego - tomu Niepewnych serc, krótkiego romansu kreski Tohru Tagury. Byłam ogromnie ciekawa, jak zaplątany w pierwszej części trójkąt miłosny poturla się dalej i czy uda się równie sprawnie wyprostować uczucia bohaterów. Było nie było, wzorem klasyków romantycznego gatunku ktoś z tej potyczki powinien wyjść ze złamanym sercem, nawet jeśli na dłuższą metę znajdzie sobie kogoś innego, może nawet lepszego... ale czy na pewno? I czy to niepozorne shoujo od Klusków faktycznie jest takie potulne i konwencjonalne?
Tytuł: Niepewne serca
Tytuł oryginalny: Koji Koi
Autor: Meguru Izawa (scenariusz), Tohru Tagura (ilustracje)
Ilość tomów: 2
Gatunek: komedia, dramat, romans, szkolne życie
Wydawnictwo: Dango
Format: 182 x 128 mm (bez obwoluty, ze skrzydełkami)
Po tym, jak Matsuoka dostał ataku paniki na widok Tsukasy konfrontującej się z grupką nachalnych dziewcząt, zazdrosnych o kontakt z chłopakiem, para licealistów udaje się na waga... to znaczy, na zdrowotny spacer nad zatokę, aby zażyć świeżego powietrza i przemyśleć swoje podejście do kontaktów z płcią przeciwną. Jednocześnie Matsuoka zaczyna nieco śmielej patrzeć w stronę głównej bohaterki, a w pewnym momencie nawet decyduje się ją pogładzić po włosach. Powiedzieć, że Tsukasa ma po tym geście mętlik w głowie i stan przedzawałowy w okolicach serca, to mało... i choć wydawało się, że ten dzień był wystarczająco pełen wrażeń, do pensjonatu Ayase zajeżdża wieczorem samochód, z którego wysiada piękna, wyniosła kobieta. Nakazuje ona Tsukasie, aby ściągnęła na dół Matsuokę - jak się zaraz potem okazuje, dama jest nową partnerką jego ojca, która poprzez przeciągnięcie dziecka na swoją stronę pragnie wygrać wojnę o względy mężczyzny. Bezwzględną wojnę, trzeba przyznać, bo to właśnie ona wespół z matką Matsuoki są odpowiedzialne za chorobliwą niechęć chłopaka do kobiet. Czy mimo tego Matsuoka zdoła uporządkować swoją przeszłość i pójść w ślady Tsukasy jeśli chodzi o zmianę nastawienia wobec rówieśników? I jak w tej konfiguracji odnajdzie się Miwa, który wciąż i wciąż wyznaje onieśmielonej dziewczynie miłość?
 |
Serca może niepewne, ale mięciutki dodatek w przedpłacie u Klusków - zawsze gwarantowany
|
Z jednej strony ogromnie się cieszyłam, że będzie to bardzo krótki i bardzo konkretny romans, ale gdzieś w głębi serca trochę się obawiałam, czy aby na pewno uda się w porę rozwikłać wszystkie wątki i uporządkować uczucia bohaterów, które dotyczyły przecież nie tylko miłości, ale również minionych traum. Lęki były jednak zupełnie nieuzasadnione, a jak pierwszy tom skupił się bardziej na Tsukasie, tak kolejna część należy głównie do chłopaków, poświęcając całej trójce może nie idealnie tyle samo miejsca, ale dość porównywalnie i adekwatnie do poruszonego problemu. Czy wygrał faworyzowany przeze mnie pairing - tego oczywiście nie zdradzę, ale wydaje mi się, że za którąkolwiek opcją by ktoś nie stał, zrozumie, z czego wynika taki, a nie inny finał historii. Jedyne, czego mogę żałować, to że nie udało się skraść jeszcze kilku kadrów na rzecz rodziny Tsukasy, bo miło obserwowało się ich reakcje (czasem śmieszne, a czasem podnoszące na duchu), kiedy bohaterka musiała mierzyć się z zalotami dwójki absztyfikantów.
 |
Więc jak to mawiał wieszcz nasz zacny narodowy - kochajmy się!
|
Czego kompletnie się po tym tytule nie spodziewałam - i w ogóle przez myśl by mi nie przeszło, że zetknę się z tym tematem akurat w mandze - to coming out pewnej postaci aromantycznej. Yup, dobrze czytacie. Aromantycznej. Orientacji, która jest praktycznie mniejszością w mniejszości, a w świadomości popkulturowej to już w ogóle krąży gdzieś w podziemiach półświatka. Wydaje mi się, że aromantyczność jest deprecjonowana przez fakt, że nie można nadać jej kształtu. Gdy uczucia są kierowane do kogoś lub czegoś, możemy się do tego jakoś ustosunkować, być za lub przeciw. Aromantyczność postrzegana przez "niedzielne" osoby często kończy się jednak na stwierdzeniu "a, bo jeszcze nie trafiłeś/łaś na właściwą osobę". Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy zaczyna się traktować osobę aromantyczną jako niepełnowartościową albo w ogóle pozbawioną jakichkolwiek innych emocji. Tylko czy naprawdę miłość w znaczeniu romantycznym to coś absolutnie koniecznego do poznawania świata, do czerpania radości z życia? Przecież jest jeszcze miłość rodzinna, przyjaźń, zaufanie, podziw - i wszystkie te uczucia są tak samo dobrą bazą do tworzenia bezcennych relacji.
 |
Intensywny wgaaaaaaaaaaaap~ |
Dlatego choć sytuacja z postacią aromantyczną w Niepewnych sercach jest omówiona bardzo pokrótce, to faktycznie pozwala spojrzeć na jej czyny w zupełnie inny sposób. Ba, obecnie wydają się całkowicie zrozumiałe przez krzywdę, jaką inni ludzie zrobili swoim lekceważącym podejściem. Nie uważam też, żeby sam finał mangi jakkolwiek zaprzeczał orientacji tejże postaci. Nawet jeśli poczuła ona coś zupełnie dotąd nieznanego, to wydaje mi się, że chodziło bardziej o powstanie specjalnej więzi między dwiema osobami, które na pewnej płaszczyźnie wydawały się całkiem podobne. Znów rozstanie było bolesne, bo stanowiło bodziec, aby coś w sobie zmienić, zerwać z dotychczasowym sposobem życia, a nie jakąś nieszczęśliwą miłością per se. W tym kontekście całkiem fajnie wypadło też dodatkowe opowiadanie, z którym należy się zapoznać dopiero po ukończeniu historii z komiksu. O ile nie jestem fanką pierwszoosobowej narracji w stylu light novel, tak kompleksowe przedstawienie przemyśleń osoby, która musi ukrywać swoją trudną do zrozumienia orientację - i to już od całkiem młodych lat - okazało się naprawdę ciekawe i wartościowe.
 |
Proszę Miwy, kiedy tak ciężko o to na lockdownie...!
|
Jeszcze dwa miesiące temu sądziłam, że manga będzie zwartym romansem, a okazała się zwartym romansem z dodatkowym wsadem w postaci rzadko podejmowanej tematyki mniejszości seksualnych. Wydawnictwo Dango naprawdę lubi rozpieszczać swoich czytelników w ten sposób, bo co i rusz sięga po nienachalne, mądre mangi, które rozszerzają światopogląd, a mimo to pozostają lekkie i ciepłe. Podostaje mi więc tylko powtórzyć i dodatkowo podnieść do kwadratu swoją rekomendację spod recenzji pierwszego tomu, a jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, koniecznie zafundujcie sobie przy jakiejś okazji kluskowy zestaw obowiązkowy złożony z
Niepewnych serc,
Sekretu Madoki i
Naszych marzeń o zmierzchu.
 |
Szkoda, że tak samo nie troszczy się o serce swojego przyszłego teścia.
|
Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu
Dango.
0 Komentarze