Niestrudzona łowczyni talentów - recenzja mangi Talentless Nana (tomy 4-6)

Na przestrzeni ostatnich kilku lat dało się zauważyć, że serie coraz częściej mają tendencję do wyraźnego odchudzania tomików. Jeszcze do niedawna złotym standardem objętości było te 180-200 stron na wolumin, jednak po zwróceniu się japońskich wydawców w stronę tytułów publikowanych na pixivie czy Twitterze, nikogo nie dziwi już Starszy pan i kot rozrysowany na 148 stron, Wotakoi z jego 132 stronami czy Śnieżny chłopak i cool dziewczyna osiągający zawrotne 128 stron (dane na podstawie 1. tomów). Na szczęście pojawiają się również chlubne wyjątki, które łaskawiej podchodzą do spragnionych lektury czytelników... i nie, nie mam tu na myśli wypasionych wydań zbiorczych, ale tych zupełnie standardowych. Wśród aktualnie publikowanych tytułów z pewnością należy wyróżnić Dead Mount Death Play, gdzie każdy kolejny tom oscyluje w okolicach 240-260 stron, jednak prawdziwym hegemonem pozostaje w tej kategorii Talentless Nana, tym bardziej że zarówno tom 4., 5., jak i 6. dobiły dokładnie do 322 stron (!). Paradoks sytuacji polega jednak na tym, że niezależnie od tego, jak opasłe tomiki trafiają w ręce odbiorców, wartka akcja oraz morderstwa zmuszające szare komóreczki do wzmożonej gimnastyki sprawiają, że 300-stronicowa dawka historii wystarcza zaledwie na jedno solidne posiedzenie.


Tytuł: Talentless Nana
Tytuł oryginalny: Munou na Nana
Autor: Looseboy (scenariusz), Iori Furuya (rysunki)
Ilość tomów: 10+
Gatunek: horror, dramat, tajemnica, psychologiczny, shounen, supernatural
Wydawnictwo: Waneko
Format: 175 x 125 mm (standardowy)

Niedługo po tym, jak Nana skonfrontowała się z Jinem Tachibaną - osobnikiem, który stanowił część "morderczego turnusu", zanim na wyspę przybyła aktualna grupa nastolatków - dochodzi do kolejnego morderstwa, do którego pracująca pod przykrywką asasynka nie przyłożyła akurat ręki. Na całe dla niej szczęście dysponuje porządnym alibi, ponieważ felerną noc spędziła wspólnie z Michiru, zwierzając jej się z traumatycznej przeszłości. Przy tej sposobności okazuje się, że kiedy Nana była dużo młodsza, jej rodzice zostali brutalnie zamordowani i poćwiartowani, a do tragedii miała ponoć doprowadzić niefrasobliwość dziewczynki, która często bałaganiła i zostawiała na noc otwarte okno w swojej sypialni. Co ciekawe, okno odgrywa również ważną rolę w aktualnych wydarzeniach, gdyż to właśnie na jego skraju zostaje znalezione ciało Ryuujiego Ishii noszącego ślady ran ciętych na plecach oraz gardle. Dodatkowo jego pokój został wywrócony do góry nogami, co dość mocno kłóci się z faktem, że w pomieszczeniu obok przez kilka bitych godzin Moguo prawił swoim kumplom głośne i pełne pasji kazanie, a mimo to nikt nie usłyszał niczego podejrzanego. Kyouya tradycyjnie przeprowadza wnikliwe dochodzenie, natomiast uwagę Nany niemal w całości zaprząta Michiru oraz fakt, że drobna nastolatka wydaje się ostatnimi czasy mocno nieobecna. Czy przytłoczyła ją śmierć kolejnej osoby z klasy? A może dowiedziała się czegoś, o czym wiedzy absolutnie mieć nie powinna?

 Zgodnie z tematyką serii, Waneko przygotowało do tomików zakupionych w ichnim sklepie cały pakiet małego skazańca - notes do spisywania zeznań, plakat do powieszenia nad pryczą oraz pocztówka, co by ją wysłać zza więziennych krat

Wraz z rozwojem historii coraz lepiej poznajemy Nanę, jej przeszłość, pobudki oraz to, co konkretnie sprawiło, że stała się tak wszechstronną, wyrachowaną, a przede wszystkim pieruńsko skuteczną zabójczynią. Pozwala to jeszcze mocniej z nią sympatyzować i rozumieć jej rozterki - zwłaszcza gdy na scenę wkracza jej nad wyraz biegły w sztuce manipulacji mentor - jednak nie sprawia to automatycznie, że przestaje być moralnie niejednoznaczna. Owszem, w pewnym momencie wyraźnie zmienia swoje dotychczasowe nastawienie i poddaje w mocną wątpliwość zasadność przydzielonych jej rozkazów. Mimo to nie da się zapomnieć, że wśród jej ofiar znajdują się nie tylko skończeni skurwiele, którym od posiadania magicznych mocy totalnie poprzestawiały się klepki, ale także możliwe do zresocjalizowania nastolatki czy wręcz kompletnie niewinne dzieciaki. Na dodatek kiedy wybierała ofiary do ukatrupienia, w żadnym wypadku nie ustawiała kolejki do eliminacji pod kątem naganności zachowania, tylko aktywnie wykorzystywała napataczające się okazje oraz zdobywane na bieżąco informacje. I Nana doskonale zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, przez co jej przemiana nie wydaje się nagła i pretekstowa, lecz trwa już od kilku tomów, wymagając od głównej bohaterki ciągłego wykonywania rachunku sumienia.

Dalej, dalej, boomerskie skojarzenia z Inspektorem Gadżetem!

Odwrócenie dotychczasowego głównego motywu i sprawienie, że Nana nie zajmuje się wyłącznie tuszowaniem własnych zbrodni, ale niejako pomaga w zidentyfikowaniu prawdziwego mordercy (a właściwie nawet większej ich liczby), okazało się naprawdę trafionym pomysłem. Poczułam się niemalże jak przy rozgryzaniu rasowego kryminału, w którym co prawda trzeba uwzględnić fakt istnienia kilku nadnaturalnych umiejętności, niemniej większość poszlak oraz wskazówek i tak ma zupełnie przyziemne źródło. Jednocześnie wybrano odpowiedni moment, aby główna bohaterka zmieniła nieco, hmm, modus operandi, gdyż dalsze bezduszne szlachtowanie postawionych w stan gotowości kolegów z klasy raczej nie miałoby większych szans powodzenia. Oczywiście to wcale nie znaczy, że trup przestanie słać się często i gęsto, jednak od 4. tomu sytuacja znacznie się komplikuje, a do gry wkraczają inne osoby, które próbują wykorzystać zamieszanie, żeby pozbawić tego czy owego życia. Znów Nana musi podejmować trudne decyzje, czy panujący wokół chaos jest na tyle sprzyjającą okolicznością, że chce pozwolić klasie samodzielnie uszczuplić swoją liczebność, czy jednak pełnoprawnie włączy się w śledztwo, by odsunąć od siebie podejrzenia, ale także by ocalić to, co po długim czasie emocjonalnego wyprania w końcu zaczęło być bliskie jej sercu.

I dlatego trzeba bardzo uważać, czego sobie akurat życzymy...

No dobrze, ale nie samymi rozterkami Nany czytelnik żyje... zwłaszcza że na drugim planie aktywnie działa Kyouya, samozwańczy detektyw i człowiek dążący do poznania prawdy na temat całego projektu szkolenia uzdolnionych na obrońców walczących z wrogami ludzkości. Biedak naprawdę nie ma łatwo, zwłaszcza że od pewnego momentu podejrzewanie głównej bohaterki przestaje być jego jedynym zmartwieniem, a czający się w kuluarach wrogowie mnożą się z zaskakującą szybkością. Mowa nie tylko o bezpośrednich przełożonych Nany, którzy chcą po cichu pozbyć się niewygodnych jednostek, a przy okazji wykorzystać uzdolnione dzieciaki do osiągnięcia wyjątkowo przyziemnych, politycznych celów (zupełnie jakbym widziała nasz piękny kraj stosujący w kampaniach wyborczych wybieg piętnowania pewnych grup społecznych). Pojawia się również trzecia frakcja reprezentowana przez wcześniej już wspomnianego Jina Tachibanę, której motywacje nie są jeszcze tak do końca znane. Z jednej strony młody mężczyzna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robi panna Hiiragi i choć ma umiejętności, by ją unieszkodliwić, mimo wszystko postanawia dać jej wolną rękę. Z drugiej jednak strony nawet jeśli działa na rzecz jej dobra, starając się wyrwać dziewczynę spod działania prania mózgu, to jednocześnie próbuje przekabacić Nanę na swoją stronę, by zyskać w niej cennego sojusznika... oraz źródło jeszcze cenniejszych informacji.

Nie ma to jak mały wieczorek zapoznawczy z autorytetem od spraw niegodziwych

Patrząc na kiczowato kolorowe anime czy nawet na same designy postaci, należało się raczej spodziewać miałkiej, mocno krawędziowej serii podobną do Deadman Wonderland, Pamiętnika przyszłości czy Tokyo Ghoula. Ba, pierwsze tomy trochę to zwiastowały, gdyż fabuła skupiała się na pomysłowym, acz dyskretnym siekaniu ludzi, którzy na pierwszy rzut oka wydawali się koksami nie do pokonania. W rzeczywistości jest to jednak dużo lepsza i bardziej uniwersalna manga, niż mogło się wydawać. Jasne, poważnie bym się zastanowiła, czy dorośli odbiorcy powinni po nią sięgnąć w pierwszej kolejności - zwłaszcza jeśli obok Waneko wydaje równie zgonogenne Summer Time Rendering czy cudownie zwichrowane Kasane - ale jeśli chodzi o zapalonych fanów shounenów, to Talentless Nana zdecydowanie jest warta umieszczenia jej na radarze. Było nie było, tytuł wychodzi w Shounen Ganganie, czyli czasopiśmie-matce takich gigantów swojego gatunku jak Fullmetal Alchemist, Soul Eater, Gdy zapłaczą cykady czy Zetsuen no Tempest. A to sugeruje, że seria autorstwa Looseboya oraz Iori Furuyi zapewni nam tak samo dobrą (jeśli nawet nie lepszą) fabularną jazdę bez trzymanki.

...a skoro już o Inspektorze Gadżecie mowa, tutejszemu złodupcowi zdecydowanie brakuje towarzystwa jakiegoś grubego, rozchichotanego kocurka

Za udostępnienie mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu Waneko.

Prześlij komentarz

0 Komentarze