Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i przygotować zestawienie proponowanych (ale nie jedynych!) mang, które powinny przypaść do gustu dzieciakom, a jednocześnie zostać w pełni zaakceptowane przez rodziców. Pewnie za jakiś czas poniższa lista z wielu powodów się zdezaktualizuje, natomiast mam nadzieję, że na ten moment sprawdzi się jako uproszczony poradnik dla zagubionych w gąszczu dostępnych pozycji. Chcę też podkreślić, że skupiłam się na seriach, które można z łatwością kupić, nie martwiąc się o to, że na dodruki trzeba będzie czekać kilka lat (dlatego świadomie pominęłam serie od wydawnictwa J.P.Fantastica, które są długie i problematyczne pod kątem dostępności) albo że co najmniej jeden z tomów cyklu doszczętnie się już wyprzedał i przy pomyślnych wiatrach można go zdobyć z drugiej ręki za worki cebulionów (RIP wiele starszych tytułów od wydawnictwa Waneko).
Wydawnictwo: Kotori
Liczba wydanych w Polsce tomów: 8/9+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: przygoda, fantasy
Sugerowany wiek: 9+
Atelier spiczastych kapeluszy jest nie tylko cudownie narysowaną mangą z interesującym światem przedstawionym, ale wydaje się też idealną pozycją z gatunku fantasy, która śmiało mogłaby zostać wpisana w kanon lektur zamiast takiej Akademii Pana Kleksa czy innych Opowieści z Narnii. Młodzi czytelnicy z łatwością będą mogli utożsamić się z Koko i jej przyjaciółmi (którzy mają po 12 lat, choć wyglądają nawet na trochę młodszych), a ich magiczne przygody mimo często burzliwego przebiegu zawsze kończą się dobrze. No i nie ma się co oszukiwać, że obecność takich przystojnych, zabawnych, dbających o swoich podopiecznych nauczycieli jak Quifrey czy Orugio też nie jest zupełnie bez znaczenia - nie wiem jak wy, ale moimi pierwszymi crushami byli właśnie fikcyjni bohaterowie... i w sumie nic się po dziś dzień nie zmieniło.
Beztroski kemping
Wydawnictwo: Dango
Liczba wydanych w Polsce tomów: 12/13+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: okruchy życia, przygoda, komedia, szkolne życie
Sugerowany wiek: 12+
Nastoletnia Rin jest entuzjastką samotnego kempingowania (głównie zimą ze względu na mniejsze tłumy na polach namiotowych). Zmienia się to jednak w momencie, gdy podczas jednego z wypadów nad pobliskie jezioro Motosu natyka się na śpiącą na ławeczce Nadeshiko - jej rówieśniczkę, która niedawno przeniosła się do prefektury Yamanashi. Pełna optymizmu Nadeshiko nie tylko jest zafascynowana wszystkim, co pokazuje jej w swoim obozowisku Rin, ale postanawia także dołączyć do szkolnego Kółka pod Chmurką, by wspólnie z nowymi przyjaciółkami zgłębiać tajniki bezpiecznego biwakowania.
Choć jestem w tej mandze absolutnie zakochana, sądzę, że ze względu na olbrzymią liczbę japońskich nazw geograficznych, regionalnych dań czy biwakowej terminologii, będzie to seria odpowiednia dla nastolatków, których zwyczajnie jara poznawanie odmiennie brzmiącej kultury. Nic się jednak nie stanie, jeśli tomik wpadnie w rączki kogoś jeszcze młodszego, bo bohaterki są niezwykle przyjaznymi dziewczynami, które robią masę zabawnych min w reakcji na spotykające je niespodzianki. Dodatkowo ich przygody wiążą się z mnóstwem wartościowych, nienachalnie przedstawionych nauk, takich jak odpowiedzialne zachowanie na polu kempingowym czy gospodarność w kontekście zarabiania kieszonkowego na wyjazdy. No i mimo tego, że seria wciąż nie jest zakończona, można ją spokojnie urwać w kilku dogodnych dla siebie momentach (np. na tomie 4. lub 9.).
Bracia z ulicy
Wydawnictwo: Dango
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/3
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: komedia, fantasy, akcja, szkolne życie
Sugerowany wiek: 12+
Tetsu bardzo chciałby dołączyć do grona emanujących męskością chuliganów, jednak problem w tym, że jego miasto jest aż nadzbyt spokojne, mieszkańcy - ultra przemili, a szkoła, do której chodzi, to elitarne na cały kraj liceum. Co gorsza, na skutek magicznego zaklęcia rzuconego przypadkiem przez dziwnego kolegę Tetsu zamienia się w... kota! Jak się jednak okazuje, dla chłopaka jest to nie lada okazja do zasmakowania ulicznego życia, a zwrot o "darciu ze sobą kotów" nigdy nie wyda mu się równie trafny co podczas przemierzania ciemnych zaułków pełnych bezpańskich futrzaków pilnujących granic swoich rewirów.
Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że manga o licealiście, który pragnie zostać chuliganem, to nie do końca coś, co nadaje się do podsunięcia dzieciakom, tak naprawdę przemieniony w kota Tetsu jest uwspółcześnioną kopią Kenaia z disneyowskiego Mojego brata niedźwiedzia - bohater przeżywa niesamowite, często mocno absurdalne lub humorystyczne przygody, pod koniec historii uczy się pokory oraz odpowiedzialności, a przy okazji zdobywa niezastąpionych przyjaciół (zarówno tych ludzkich, jak i zupełnie zwierzęcych). Na dodatek raczej ciężko jest traktować stuprocentowo poważnie komiks, gdzie to koty odgrywają rolę "delikwentów", którzy już po kilku chwilach od zrobienia groźnej miny miękną na widok miski pełnej pysznego jedzonka... aczkolwiek pewnie niejeden właściciel prawdziwego mruczka pomyśli sobie, że coś faktycznie musi być na rzeczy z tymi ich awanturniczymi zapędami...
Dr. STONE
Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 13/24+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: przygoda, komedia, sci-fi
Sugerowany wiek: 12+
Tajemnicze zielone światło sprawia, że wszyscy ludzie zamieniają się w kamienne posągi. Dopiero po 3700 latach jeden z nich, genialny nastolatek Senku, budzi się i odkrywa, że wszelkie osiągnięcia ludzkości poszły w las (dosłownie). Z pomocą swojego przyjaciela, Taiju, oraz zebranych w międzyczasie sojuszników Senku buduje kolejne niesamowite wynalazki i dąży do ożywienia wszystkich spetryfikowanych ludzi, nie bacząc na to, że przecież przyszło im żyć w klimatach rodem z epoki kamienia łupanego.
Dr. STONE to wypisz-wymaluj Robinson Crusoe albo Tajemnicza Wyspa w nowoczesnym, wyładowanym zmyślnym humorem wydaniu. Gdyby nie to, że Senku nigdy nie szczędzi profesjonalnych wyjaśnień (które na szczęście jego przyjaciele potrafią nieco uprościć), pokusiłabym się nawet o obniżenie docelowego wieku... ale dla bezpieczeństwa załóżmy, że jeśli chodzi o chemiczne zwroty, to nie są one już takie straszne wczesnym nastolatkom. Seria ta to absolutna kwintesencja nauki poprzez zabawę, a pacyfistyczne zapędy Senku i jego przyjaciół sprawiają, że żaden z ich przeciwników nie zostaje poważnie skrzywdzony, a często nawet największym nikczemnikom daje się szansę na rehabilitację. Plus w przeciwieństwie do wielu innych mangowych serii przygodowych nie chodzi wcale o to, kto kogo mocniej pobije, ale to, jak bohaterowie powinni wykorzystać zdobycze starej-nowej technologii, aby pokonać kogoś sprytem! W Japonii manga powoli zbliża się do końca i raczej powinna się zamknąć w okolicach 30 tomów.
Dziecię Bestii

Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 4/4
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: przygoda, fantasy
Sugerowany wiek: 6+
Po stracie mamy w wypadku samochodowym 9-letni Ren ucieka z domu, nie chcąc trafić pod opiekę obcych członków rodziny, po czym niemal natychmiast gubi się na mieście, odnajdując przejście do świata pełnego człekokształtnych bestii. Tam trafia pod dach opryskliwego Kumatetsu, bestii o posturze niedźwiedzia, który poza fechtunkiem nie wydaje się mieć absolutnie żadnych zalet. I chociaż początkowo Kumatetsu niechętnie zajmuje się chłopcem, z czasem mocno łagodnieje i nie tylko staje się dla niego przykładnym trenerem, ale też najprawdziwszym ojcem.
Gdy myślę o filmach Hayao Miyazakiego albo Mamoru Hosody, wydają mi się one japońskim odpowiednikiem tradycyjnych baśni albo kultowych animacji Disneya - czasami zdaży się w ich trakcie coś bardzo, ale to bardzo smutnego, jednak ostatecznie zostawiają one odbiorcę z niezwykle pozytywnym, wartościowym przesłaniem, aby nigdy się nie poddawać i być dobrym dla otaczających nas ludzi. Dziecię Bestii jest dokładnie czymś takim. Nie bez znaczenia jest zresztą fakt, że Mamoru Hosoda tworzy historie w oparciu o własne ojcowskie doświadczenia (ma dwójkę małych dzieci), przez co w Dziecięciu Bestii czuć ogromną, doskonale zniuansowaną rodzicielską miłość między bestią i chłopcem wynikającą nie z więzi krwi, ale ze wzajemnego szacunku oraz troski. Jeśli to nie jest idealna manga, którą rodzice mogą czytać wspólnie z dziećmi, to ja już nie wiem, co może nią być.
Dziecię słońca i deszczu
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/3
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: dramat, romans, okruchy życia, fantasy
Sugerowany wiek: 9+
16-letni Hodaka jest znudzony życiem na wsi, dlatego rzuca wszystko i postanawia ruszyć do wielkiego Tokio. Na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest takie piękne i proste, jak mu się wydawało, dlatego aby jakoś związać koniec z końcem, podejmuje się pracy u drobnego wydawcy. Wszystko zmienia się, gdy Hodaka poznaje Hinę - dziewczynę obdarzoną darem, który umożliwia jej manipulować pogodą (a konkretnie odpędzać deszcz). Choć może się wydawać, że założenie biznesu, który za drobną opłatą pozwala zagwarantować piękną aurę na festiwale czy śluby, nie jest wcale złym pomysłem, to jednak z każdą mocą wiąże się jakaś zapłata...
Nie jest to może moja ulubiona historia stworzona przez Makoto Shinkaia, a dodatkowo oryginalne filmy są nieporównywalnie śliczniejsze od mangowych adaptacji, niemniej przecież trzeba od czegoś zacząć, prawda? A Dziecię słońca i deszczu brzmi akurat jak doskonała rzecz, która rozmiękczy serduszka początkującym fanom i fankom przygodowych romansów, a przy tym nie będzie aż tak melancholijne jak twoje imię. od tego samego twórcy (które zresztą też polecam, ale o tym nieco później). Podobnie też do opowieści snutych przez Mamoru Hosodę, dużo jest w fabułach Makoto Shinkaia baśniowości, tyle że u tego pierwszego królują wątki rodzinne, natomiast u tego drugiego - rodzące się między nastolatkami uczucia oraz... malownicze zjawiska pogodowe.
Gal i Bocchi
Wydawnictwo: Dango
Liczba wydanych w Polsce tomów: 2/2
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: komedia, okruchy życia
Sugerowany wiek: 12+
Hina stanowi podręcznikowy przykład społecznego odludka, przez co stara się trzymać z daleka przede wszystkim od Hayashibary, która jest modelową przedstawicielką subkultury gyaru (ma tlenione na blond włosy, lubi robić sobie mocny makijaż i w ogóle zachowuje się w przesadnie ekspresyjny sposób). Raz za razem przytrafiają się jednak kolejne sytuacje, kiedy Hina przekonuje się, że Hayashibara niekoniecznie jest taka, za jaką ją pierwotnie brała. Tak właściwie z jakiegoś przedziwnego powodu barwna gyaru lgnie do przygaszonej bohaterki, sprawiając, że jej smętne szkolne życie wreszcie zaczyna być całkiem miłe.
Może i ta króciutka manga skupia się na dziewczynach uczęszczających do liceum, jednak jest niezwykle uniwersalna, a problemy, z którymi mierzą się bohaterki, doskonale zrozumieją nawet młodsi czytelnicy. Do dziś robi mi się ciepło na sercu, gdy wspominam sobie rozdział z nauczycielką, która nie potępiła noszenia makijażu w szkole, ale nawet go pochwaliła (oczywiście w stonowanej formie) jako ważną umiejętność dbania o własną prezencję, która stanie się nie do przecenienia w dorosłym życiu. Albo scena, gdy Hina zrugała kolegę za mówienie przykrych rzeczy o książce, której nawet nie przeczytał, za to wolał bezmyślnie papugować komentarze innych osób. No i nie mówiąc już o sprawie z koleżanką Hayashibary, która zaczęła mieć problemy z odżywianiem, ale czujność i taktowność przyjaciółki pozwoliły jej w porę zrozumieć swoją sytuację. Zanim więc przyjdzie czas na profesjonalne książki psychologiczne, warto zadbać, aby to popkultura subtelnie zachęcała czytelników do podejmowania życiowych rozważań.
Iruma w szkole demonów
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 11/25+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: przygoda, komedia, fantasy, romans, szkolne życie
Sugerowany wiek: 9+
14-letni Iruma ma przechlapane. Zdrowo przechlapane. Nie dość, że jego rodzice są totalnymi nierobami, przez co nastolatek musi w pocie czoła pracować na ich utrzymanie, to na dodatek pewnego dnia postanowili oni przehandlować syna wąsatemu demonowi, Sullivanowi. Na szczęście w zawiązanym pakcie nie chodziło o żadne zjadanie niewinnych dusz, a po prostu o chęć posiadania (i rozpieszczania) wnuka, którego Sullivan na nieszczęście nigdy się nie dorobił. Iruma zostaje więc przysposobiony do nowej piekielnej rodzinki i wysłany do szkoły dla demonów, gdzie musi się nie lada gimnastykować, żeby nie wydało się, że jest człowiekiem.
Bratanie się z demonami nie jest pewnie najmilej widzianym przez polski system edukacji motywem, jednak zapewniam, że japońska popkultura już nie od dziś lubi przedstawiać nadnaturalne byty jako zupełnie niegroźne stworzenia, które co najwyżej wyglądają i zachowują się specyficznie, ale w gruncie rzeczy są zupełnie w porządku ziomkami (co udowadnia sam Iruma, zyskując grono oddanych przyjaciół). Przedstawiane w mangach demony należy raczej traktować jako bardziej łopatologiczną metaforę na różnorodność między samymi ludźmi - że nie należy oceniać nikogo po wyglądzie, że każdy ma prawo robić to, co lubi, a nie do czego został "stworzony" i tak dalej, i tak dalej. No i warto podkreślić, że seria ta stoi przede wszystkim lekkim, pełnym uroku humorem - no bo sami powiedzcie, gdzie ostatnio spotkaliście się z bohaterem, który formułując reprymendę, używa słów "o wy nicponie"? Do takiego sympatycznego, pozbawionego nikczemności świata demonów to aż sama chciałabym się przeprowadzić!
Jak leczyć magiczne stworzenia. Dziennik medycyny magicznej
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 5/5
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: dramat, fantasy, okruchy życia
Sugerowany wiek: 6+
Ziska przyucza się do uzdrowicielskiego fachu, będąc młodziutką pomocnicą doktora weterynarii, Niko. Zamiast jednak korzystać z dobrodziejstw zawrotnie rozwijającej się nauki, Ziska jako potomkini rodu magów nie tylko stara się od czasu do czasu wykorzystywać nieco mniej konwencjonalne talenta, ale też pomiędzy leczeniem chorych kotków i piesków aktywnie pomaga... rannym magicznym zwierzętom takim jak salamandry, gargulce czy nawet gryfy!
Gdyby ktoś kiedyś marzył o spin-offie do Harry'ego Pottera, w którym Hagrid zajmowałby się rannymi magicznymi zwierzątkami - proszę bardzo, doczekał się tego w formie zwartej, pięciotomowej mangi! W przygodach, w których uczestniczy Ziska, nigdy nie brakuje emocji czy podejmowania trudnych decyzji, jednak z każdej opresji udaje jej się wyjść obronną dla ludzi i zwierząt ręką (czyt. nie, nikt tu nie ginie, nawet pojedyncza muszka). Może ewentualnie przyczepiłabym się do warstwy graficznej, która potrafi być nieco mniej czytelna przez duże nawarstwienie szarych wypełnień i rysowanych grubą kreską detali - niestety, w tym komiksy kolorowe mają przewagę nad mangami - ale może to tylko ja i moje starcze ślepia. Natomiast pod kątem fabuły manga ta to niezwykle przyjemne fantasy uczące empatii do wszelkich żywych stworzeń.
Kocha... nie kocha...
Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/12
Status w Japonii: trwa
Gatunki: komedia, dramat, romans, szkolne życie
Sugerowany wiek: 12+
Ukochana przyjaciółka Yuny przeprowadza się, zostawiając kumpelę na pastwę jej chronicznej nieśmiałości. Traf jednak chce, że do tego samego bloku, w którym mieszka główna bohaterka, wprowadza się wraz z rodziną dziewczyna - Akari - która w dość zwariowanych okolicznościach pożyczyła od Yuny (wówczas jeszcze kompletnie nieznajomej) pieniądze na bilet. Między nastolatkami szybko zawiązuje się nić porozumienia, choć jednocześnie z pewnością nie będzie to znajomość gładka w przebiegu, bo dziewczyny diametralnie różnią się między sobą spojrzeniem na sprawy sercowe, doprowadzając do wplątania się w skomplikowany miłosny czworokąt.
Bardzo chciałam polecić jakąś rasową mangę shoujo ("gatunek" historii skierowanych do młodych dziewcząt, które najczęściej skupiają się na zawiłościach szkolnego romansu), ale niestety dużo fajnych serii zostało już wyprzedanych. Z dostępnych tytułów, które są ładne i nie aż tak ciężkostrawne fabularnie, wytypowałam więc wydawane aktualnie Kocha... nie kocha... od Io Sakisaki. Oczywiście chcę podkreślić, że jest to propozycja tylko tak na wstęp, w formie swoistego rozchodniaczka, zanim w grę nie wejdą znacznie poważniejsze mangi jak Orange, Zbudź się, śpiąca królewno czy Fruits Basket. Jednocześnie uważam, że znacznie lepiej jest, aby nastolatki zaczynały swoją przygodę właśnie od takich nienachalnych serii, których fabuła opiera się na nieporozumieniach i porządkowaniu burzy nastoletnich emocji, niż gdyby w ruch miała pójść proza Katarzyny Michalak czy co to tam za guru romansowych paździerzy teraz święci triumfy...
Little Witch Academia
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/3
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: przygoda, komedia, fantasy, szkolne życie
Sugerowany wiek: 6+
W Akademii Luna Nova uczą się młode czarownice, które pragną zgłębić tajniki magicznego fachu. Trafia tam również Akko - dziewczynka, która co prawda nie pochodzi z rodziny czarodziejów ani nie skrywa w drzewie genealogicznym żadnego pradziadka Merlina, jednak ze wszystkich sił pragnie pójść w ślady swojej idolki z dzieciństwa, Lśniącej Chariot. Nie wszystkie koleżanki z klasy są tym faktem specjalnie zachwycone, jednak Akko dzięki swojemu zaraźliwemu optymizmowi i odwadze szybko zjednuje sobie serca kilku zaufanych przyjaciółek, z pomocą których podoła każdemu magicznemu wyzwaniu!
Gdyby seria książek o Harrym Potterze skupiała się wyłącznie na żeńskich postaciach, a po szkole nie szlajaliby się żadni mroczni czarnoksiężnicy, to wyszłoby z tego właśnie Little Witch Academia. Seria jest niezwykle przystępna nawet dla najmłodszych odbiorców, ponieważ nie występują tu żadne złe organizacje czy w ogóle chronicznie źli ludzie, a jedyne przeszkody, jakie młode czarownice muszą pokonywać, to np. wydostać się z zaczarowanego lasu czy wygrać magiczny wyścig na miotłach. Oczywiście nawet z tych sytuacji potrafią wyciągnąć jakąś cenną życiową lekcję i nauczyć się współpracy z koleżankami, które wcześniej uważały się za mądrzejsze/ładniejsze/tu wstaw inny powód zadzierania nosa. Warto też wspomnieć, że za sprawą pierwowzoru, które stworzyło czerpiące inspirację z zachodniej popkultury studio Trigger, projekty postaci przypominają miszmasz mangi i kreskówek rodem z Cartoon Network. No i jak już manga zostanie przeczytana, można śmiało sięgać po dostępny na Netflixie serial, który opowiada rozszerzoną wersję przygód Akko i spółki.
My Hero Academia - Akademia bohaterów
Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 31/32+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: akcja, komedia, dramat, fantasy, szkolne życie
Sugerowany wiek: 12+
Izuku Midoriya bardzo chciałby zostać superbohaterem chroniącym ludzi przed złoczyńcami, jednak mocno ogranicza go brak nadprzyrodzonych umiejętności. W jego świecie jest to jednak dość niespotykana sytuacja, ponieważ około 80% populacji dysponuje jakimiś nietuzinkowymi mocami nazywanymi darami. Sytuacja Midoriyi zmienia się jednak w momencie, kiedy na swojej drodze spotyka superbohatera numer 1, All Mighta, który przekazuje mu swoje moce i zaczyna szkolić na następcę w najlepszej japońskiej szkole dla tego typu profesji - w Akademii Bohaterów.
Z jednej strony - tak, to ten typ serii, gdzie bohaterowie widowiskowo piorą się po pyskach i strzelają promieniami w niebo, ale z drugiej... kto z nas nie lubi superbohaterów w tej czy innej formie? W czasach, kiedy filmy i seriale MCU wciąż przyciągają przed ekrany miliony widzów, chyba nie sposób powstrzymać nastolatków przed jaraniem się przygodami przyjaznego pajączka z sąsiedztwa czy innych kolorowych trykociarzy. Zamiast jednak kazać im śledzić poczynania, było nie było, dorosłych ludzi, warto spróbować z komiksem, w którym światła reflektorów skupione są na młodzieży przyuczającej się do tego, by efektywnie i efektownie nieść dobro. Wszystko wskazuje też na to, że manga w ciągu roku bądź dwóch się skończy, co na pewno jest cenną informacją przy rozważaniu zakupu wcale nie tak krótkiej serii.
Narzeczona Vahlii
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 1
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: przygoda, fantasy, romans
Sugerowany wiek: 9+
Zbiór czterech krótkich, ciepłych, romantycznych opowieści osadzonych w większości w klimatach fantasy. Tytułowa historia skupia się na Vahlii, która już w dzieciństwie została przeznaczona Jiru. Niestety, kiedy chłopak wyjeżdza z wioski, wszelki słuch o nim ginie, przez co po latach oczekiwania rodziny młodych decydują, że Vahlia ostatecznie wyjdzie za mąż za młodszego brata Jiru, Lucela. Dziewczyna nie umie się z tym jednak pogodzić, dlatego razem z Lucielem wyrusza na poszukiwania z dawna zaginionego narzeczonego.
Jeśli pakowanie się w kilkunastotomowe serie to trochę zbyt duże wyzwanie jak na początek przygody dziecka z mangami, miłośnikom romantycznych historii może spodobać się 1-tomowy Narzeczony Vahlii. Zbiór został narysowany przez tę samą autorkę co Shirayuki. Śnieżka o czerwonych włosach, dlatego jeśli krótsze opowiastki rozbudzą apetyt na więcej, można naturalnie przejść do znacznie już dłuższej serii. Według mnie Sorata Akiduki umie tworzyć doskonale zbalansowane historie dla nieco młodszego odbiorcy - niby są w nich książęta, zbójcy, podróże, pokonywanie przeciwności i takie tam różne kolorowe i podłużne, ale wszystko jest opisane w bardzo delikatny, nienachalny sposób (czyt. pocałunek jest tu najdalej posuniętą czułością). Czyli jak najlepsze baśnie, tylko z ciekawiej rozpisanymi światami przedstawionymi.
Penguin Highway
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 2/3
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: przygoda, fantasy
Sugerowany wiek: 6+
Chociaż Aoyama uczęszcza zaledwie do czwartej klasy, jest chłopcem nadzwyczaj rezolutnym jak na swój wiek. Zauważa bowiem, że w miasteczku, w którym żyje, nagle pojawiły się... pingwiny. Dużo pingwinów. Mnóstwo pingwinów, które nie wiadomo skąd się wzięły ani dokąd w ogóle podążają. Na dodatek fakt ten wydaje się być mocno powiązany z młodą asystentką lokalnego dentysty, z którą Aoyama uwielbia ucinać sobie inteligentne pogaduchy. Ostatecznie razem z przyjaciółmi z klasy, Uchidą i Hamamoto, Aoyama postanawia dogłębnie przyjrzeć się temu fenomenowi.
Gdy oglądałam filmowy wariant tej historii, młodzi bohaterowie zwrócili moją uwagę swoim niesamowicie naturalnym jak na fikcję zachowaniem. Z jednej strony przedstawione w Pingwiniej Autostradzie dzieciaki potrafią być naprawdę przenikliwe i spostrzegawcze, ale z drugiej w kontaktach międzyludzkich szybko wychodzi z nich pewnego rodzaju nieporadność czy nawet... hmmm... prostackość myślenia (np. gdy chcesz zwrócić na siebie uwagę tej fajnej koleżanki z klasy, najczęściej zachowujesz się jak skończony buc). Ale jak w każdej dobrze napisanej historii, pod koniec całej dziejącej się hecy dziecięcy bohaterowie się zmieniają, wyciągają do siebie ręce i współpracują, aby osiągnąć szczytny cel. No i pingwiny. Czyż można się oprzeć takiej ilości uroczych pingwinów? Według mnie kompletnie niedasie.
Posępny Mononokean

Liczba wydanych w Polsce tomów: 18/18
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: komedia, fantasy, szkolne życie, okruchy życia
Sugerowany wiek: 12+
Ashiya odkąd tylko pamięta, widzi nadnaturalne byty, a stworki lubią ten stan rzeczy wykorzystywać i przyczepiać się do chłopaka niczym komary do mazurskiego plażowicza - tak jak robi to biały, włochaty cosiek, którego główny bohater pomylił z maskotką i nieświadomie ocalił przed zdeptaniem. W wyniku splotu przypadków Ashiya zgłasza się z kłopotem natury jakby ezoterycznej do tajemniczego, ubranego w kimono młodzieńca, Abeno, który nie tyle postanawia pomóc człowiekowi, co... białemu stworkowi! W ten sposób rozpoczyna się dziwna współpraca dwóch chłopaków, którzy będą rozwiązywać problemy zgłaszających się do nich duchów.
Podobnie jak w przypadku Irumy w szkole demonów, tak i tu obecność licznych zjaw czy innych nadnaturalnych bytów nie należy traktować jako zwiastunu horroru, ale bardziej jako element baśniowości świata przedstawionego (zwłaszcza że rysowane tu stworzenia niejednokrotnie wyglądają jak urocze puchate zwierzaczki). Znów Abeno, choć bywa nazywany "egzorcystą", pełni tak naprawdę tu rolę pokojowego mediatora między światem ludzi i duchów. Cała manga niesie znów ze sobą przesłanie, że niezależnie od tego, jak ktoś wygląda, jakie ma poglądy, czym się zajmuje czy gdzie żyje, powinniśmy dbać o coraz bardziej zapomniany we współczesnym świecie przymiot - o koegzystencję w pełnej zgodzie.
Shirayuki. Śnieżka o czerwonych włosach
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 19/24+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: komedia, dramat, fantasy, romans, okruchy życia
Sugerowany wiek: 12+
Shirayuki jest skromną, pracowitą i niezwykle usłużną dziewczyną, która może pochwalić się pięknymi, długimi włosami o barwie szkarłatu. Wieść o jej urodzie dociera do rozpuszczonego księcia Rajiego, który pragnie sprowadzić dziewczynę do swojego pałacu. Shirayuki musi wobec tego salwować się ucieczką za granicę królestwa. W efekcie dociera do chaty, gdzie poznaje miłego młodzieńca imieniem Zen. Nie trzeba jednak długo czekać, aby Raji wpadł na trop Shirayuki, przysyłając jej kosz pełen nie tak do końca zdrowych jabłek. I kiedy już się wydaje, że Shirayuki wpadnie w łapska Rajiego, z opresji ratuje ją Zen, który okazuje się być... drugim księciem z sąsiedniego królestwa! Tak oto rozpoczyna się długa bajka o miłości i dworskich powinnościach.
Choć w tej "bajce" ewidentnie brakuje krasnoludków, a jabłka kończą swój występ już w pierwszym tomie, to jest to znacznie ciekawsza wariacja na temat losów królewny Śnieżki niż oryginalna historia. Głównie dlatego, że rola księcia nie jest tu sprowadzona wyłącznie do przystojniaka z błyszczącą koroną, co to przyjeżdża na białym koniu i całuje ładną dziewczynę (w założeniu - denatkę), bo kto mu właściwie zabroni... no dobrze, ale żarty na bok. Jak wspomniałam przy Narzeczonym Vahlii, Shirayuki to bardzo udane połączenie wartkiej przygodówki i uroczego romansu, w której bohaterowie poza robieniem do siebie maślanych oczu muszą też okazjonalnie wyratowywać się z różnych tarapatów za pomocą mądrości i dyplomacji. Istotnym plusem tej serii jest również fakt, że Shirayuki i Zen od praktycznie samego początku zdają sobie sprawę z żywionych wobec siebie uczuć, a jedyny problem, z którym próbują się uporać, stanowi różnica w ich statusie społecznym.
SPYxFAMILY
Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 7/7+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: akcja, komedia, okruchy życie, dramat
Sugerowany wiek: 12+
Zmierzch jest czarującym i skrupulatnym niczym sam James Bond szpiegiem, który żadnej pracy się nie boi i z powodzeniem dokona wszystkiego, od przedostania się do bazy uzbrojonego po zęby wroga po wykradnięcie kompromitujących zdjęć przekrzywionego tupecika ministra spraw zagranicznych. Z tego względu to właśnie on dostaje w przydziale dość szczególną misję, aby wcielić się w rolę... przykładnego męża oraz ojca. Przybiera więc miano Loida Forgera i razem z kilkuletnią Anyą (córką-telepatką) oraz Yor (żoną-zabójczynią) próbuje zinfiltrować Akademię, do której uczęszczają dzieci przedstawicieli wyższych sfer.
Gdyby nie postać Yor, manga ta byłaby tytułem równie brutalnym i bezwzględnym co Mali agenci, zwłaszcza że szpiegowskie misje, w których od czasu do czasu musi uczestniczyć Zmierzch/Loid, to humorystyczne akcje w rodzaju kradzież wspomnianych zdjęć przekrzywionego tupecika, podejrzenie wyników testu w Akademii czy epicki turniej tenisa w deblu, w którym należy pokonywać opłacanych rywali dysponujących absurdalnymi gadżetami (jak, dosłownie, napędzana rakietami rakieta). Od czasu do czasu zdaży się jednak, że pani mama kogoś szybciutko i w miarę bezboleśnie sprzątnie, dlatego celowałabym raczej w sprezentowanie tej serii komuś z nieco wyższego przedziału wiekowego. A szkoda, bo Anya, czyli przysposobiona z sierocińca dziewczynka, która dysponuje umiejętnością czytania w myślach oraz wachlarzem niesamowicie zabawnych min, to totalnie ktoś, kogo pokochałyby nawet kilkuletnie dzieciaki.
Starszy pan i kot
Wydawnictwo: Waneko
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/8+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: okruchy życia
Sugerowany wiek: 9+
W pewnym sklepie zoologicznym już od roku przebywa pulchny, łaciaty kocurek z rasy egzotycznych krótkowłosych, który ze względu na swój specyficzny format oraz babola tuż pod noskiem nie może zaskarbić sobie sympatii żadnego klienta. Zmienia się to jednak w momencie, gdy do lokalu przybywa szacowny pan, który natychmiast wybiera grubaska, ponieważ... uważa go za naprawdę pięknego. Tak oto rozpoczyna się przygoda zwana życiem, w której głównymi bohaterami będą nauczyciel muzyki, pan Kanda, oraz wrażliwy kocurek Fukumaru.
Może pan w podeszłym wieku to nie typ bohatera, z którym mogłyby się utożsamiać dzieci, jednak nie zmienia to faktu, że w mandze tej kryje się masa rozbrajającego dobra. Po pierwsze uczy troski, cierpliwości i wyrozumiałości w stosunku do naszych czworonożnych (i nie tylko) pupili, a po drugie - podkreśla ważność relacji oraz tego, jak cenne jest posiadanie w kimś oparcia. Choćby i miał być to specyficznie wyglądający kocurek. I podobnie jak Braci z ulicy, tak i tę serię docenią przede wszystkim osoby, które same dzielą przestrzeń z futrzastym milusińskim. Wiele jest tu bowiem ciepłych, humorystycznych scen, kiedy np. przestraszony Fukumaru mimo całkiem zacnych rozmiarów bez problemu dopasowuje się do formatu ciasnej wnęki czy kładzie się tam, gdzie teoretycznie nie powinien, ponieważ w swoim kocim rozumku ubzdurał sobie, że musi ochronić pańcia przed złymi wspomnieniami wywoływanymi przez okupowany przedmiot.
twoje imię.
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba wydanych w Polsce tomów: 3/3
Status w Japonii: zakończona
Gatunki: dramat, romans, szkolne życie, fantasy
Sugerowany wiek: 12+
Od pewnego momentu Mitsuha - licealistka z małej, górskiej miejscowości - zaczyna mieć dziwne sny, w których staje się chłopakiem. I to za każdym razem tym samym, mieszkającym w Tokio i mającym na oko tyle samo lat co ona. Tymczasem Taki, który żyje sobie w stolicy, śni, że jest dziewczyną z małej górskiej miejscowości, ma młodszą siostrę oraz słusznej daty babcię. Zupełnie jak Mitsuha! W końcu dwójka nastolatków domyśla się, że ich sny nie są tak zupełnie zwyczajne i że tak naprawdę zamieniają się ciałami. W tle tego tajemniczego zjawiska czaić będzie się piękna kometa oraz widmo tragedii, którą może sprowadzić...
Historie oparte na zamianie płci albo chociaż tymczasowej zmienie tożsamości (jak powieść Książę i żebrak czy serial Dziewczyna i chłopak) są niemal tak stare jak sama popkultura, a tu mamy na dodatek prawdziwe dwa w jednym! Nie powiem, uruchamia to całą lawinę ciekawych refleksji na temat tego, jak sama bym sobie poradziła, gdybym znalazła się na miejscu bohaterów. Wydaje mi się też, że jakoś tak fajniej śledzi się fabułę romansów, które nie zaczynają się od standardowego spotkania w malowniczych okolicznościach i spojrzenia sobie głęboko w oczy. Tutejsze uczucie podsyca właśnie fakt, że bohaterowie znają się od absolutnej podszewki i nawet mają sposobność wymieniać się zapisywanymi w zeszytach wiadomościami, jednak brakuje im możliwości porozmawiać ze sobą tak po prostu, na żywo, twarzą w twarz. I jasne, film jest absolutnie znakomity, natomiast manga sprawia wrażenie o tyle lepszej dla młodszego odbiorcy, ponieważ sami mogą dyktować tempo prezentowanej akcji.
Yotsuba!
Wydawnictwo: Kotori
Liczba wydanych w Polsce tomów: 15/15+
Status w Japonii: trwa
Gatunki: komedia, okruchy życia
Sugerowany wiek: 6+
5 lat to idealny wiek do tego, aby z uwagą przyglądać się światu i poznawać jego najskrytsze tajemnice, dlatego Yotsuba, która razem z tatą przenosi się do nowego miasta, postanawia nie szczędzić sobie wrażeń przy badaniu otoczenia. Po przeprowadzce szybko zaprzyjaźnia się z siostrami Ayase: kilka lat od niej starszą Eną (wrażliwa duszyczka), chodzącą do liceum Fuuką (najbardziej odpowiedzialna) oraz studiującą na pobliskim uniwersytecie Asagi (uwielbia robić psikusy), które jak na przykładne sąsiadki przystało, regularnie pomagają jej w odnajdywaniu odpowiedzi na setki nurtujących ją pytań.
0 Komentarze